2020

Ogród – to ukojenie. Miejsce, do którego przychodzę, by ukoić i wyciszyć skołatane serce. Miejsce, w którym zatrzymuję się w rozpędzonym biegu życia, by mieć siłę, by biec dalej. Miejsce podwójnej wędrówki, – w głąb siebie i w głąb świata. Miejsce, w którym mogę siebie ukryć, by móc pokazać siebie światu.

Czasami myślę, że ogród to ja. Towarzyszył mi, odkąd sięgam pamięcią. Wokół domu rodziców zawsze kwitły kwiaty, rosły drzewa, warzywa. Lubiłam się im przyglądać. Ciekawił mnie ich wzrost i zmiany, jakie zachodziły w ich wyglądzie z każdą porą roku. Fascynowało mnie, jak to się po prostu dzieje, że nagle jest sucha gałąź, która po kilku tygodniach obsypana jest pączkami, a z nich za jakiś czas rozwijają się liście i kwiaty. Dlatego z chęcią już od najmłodszych lat pracowałam w ogrodzie. Z czasem pytanie, jak to się po prostu dzieje, przestało być ważne, a praca przestała być pracą. Ogród stał się moją pasją. Ważna stała się obecność i troska.

Kwiaty, drzewa, krzewy to nie są tylko patyki czy badyle. Czuję ich ból, martwią mnie ich choroby, brak kwiatu na łodydze, zwiędłe liście. Szukam dla nich pomocy, chce być ich lekarzem, ale także przyjacielem. Potrafię się zachwycać ich pięknem, cieszyć oczy ich wyglądem, okazywać im wdzięczność. Zawsze ich nagradzam moimi staraniami, by było im dobrze. Miały odpowiednio nawilżone podłoże, odpowiednie nasłonecznienie, właściwy dla ich wzrostu kształt.

Chce, żeby wiedziały, że nie znalazły się w tym miejscu przypadkowo. Każdy kwiat, każdy krzew, każde drzewo ma twarz bliskiego mi człowieka. Moje rośliny są dla mnie podwójnie ważne, tak jak ludzie. Lubię siadać wśród nich z filiżanką kawy i czuć wokół siebie ich życzliwą, przyjacielską obecność.

Czasem życie moich ogrodowych przyjaciół zakłóci jakieś niespodziewane wydarzenie. A to wiewiórka wdrapie się na szczyt tui, bo w tym edenie jest jej zimowa spiżarnia, a to jeż przycupnie przy berberysach, a to z budki wyfrunie mała sikorka, a zza korony bzu wychyli się kolorowy czubek dudka, to szpak robi poranną toaletę i rozpryskuje wodę z poidełka

Ogród to życie duszy. Soczysta zieleń i feeria barw tulipanów wiosny – radość i entuzjazm. Zapach hiacyntów, żonkili czy krokusów  Obsypana bielą juka jak panna młoda czekająca na Oblubieńca i żółcień lilii, – lato, spokojna, pewna siebie dojrzałość. A po niej zmienność hibiskusów od bieli po amarant – jesień, zmienność i obawa przed pustką. Biel obrusu śniegu zakłóca gdzieniegdzie ciemna zieleń wawrzyńca wilcze łyko – zima, tylko pozorna stagnacja, tylko pozorne uśpienie.

Ogród to mój eden, gdzie piję kawę z moim przyjacielem, gdzie szeptam modlitwy i jestem w niebie.

Ogród to moje życie pisane kwiatami.

Ogród to myśleć, tworzyć, odkrywać. Barwy ogrodu – serce jak maj pachnący.

2021

Zamknięcie. Izolacja. Strach i niepewność. Poczucie osamotnienia. Stagnacji. Zima i pandemia tak jakby odebrały nam nadzieję i ufność w piękno świata, który wokół nas.

Siedzę w altance, w moim ogrodzie. Zwracam twarz ku słońcu. Otwieram serce na świat. W końcu poczucie wolności i radość każdej przeżywanej chwili.

Jest maj…. Magnolie tracą już różowe i białe płatki, ale tuż obok konwalie i kwiat miłości rozświetlają butelkową zieleń trawy bielą dzwoneczków, wdzięcznie chylących się ku ziemi, a purpura piwonii nieustannie przypomina o godności życia. Nawet judaszowiec, o mało wdzięcznej nazwie, nie pozwala zapomnieć,  jak piękna i różnobarwna jest rzeczywistość, która nas otacza.

Piękna i różnobarwna jak kobierzec  tulipanów tkany z żółcieni, czerwieni, czerni, bieli, indygo…Piękna i różnobarwna jak dusza każdego z nas…

Patrzę na mój ogród i coraz bardziej rozumiem zmienność życia, coraz silniej utwierdzam się w przekonaniu, że po dniach smutku i ciemności, przychodzą dni pełne słońca i nadziei. W każdym z nas, tak jak w każdej piwonii, konwalii tkwi niezwyciężona wola życia. Pozwólmy jej tylko rozkwitnąć, tak jak wiosną rozkwita morze tysięcy tulipanów.

Jeśli chcesz odetchnąć, nabrać sił, zamyślić się, czy spotkać Pana jak kiedyś Magdalena to przyjdź do mojego ogrodu.

Serdecznie zapraszam.

Latem ogród również kwitnący – łubin, róże, kaktusy, lawenda, hortensje, lilie, juki…

Gościnnie w naszym ogrodzie… 😉

Jesienna zaduma w ogrodzie s. Halinki

Czas ma barwę cichej nocy …

Czas, w którym przemijamy, naszym sprzymierzeńcem …

Bo czas jest miarą zmian. Jeżeli nic się nie zmieniło, znaczy to, że czas nie upłynął. A jeżeli coś się wydarzyło – oznacza, że czas musiał upłynąć …

Czas jesteśmy w stanie mierzyć, obserwując zjawiska ogrodowe, ale nie tylko …

Mogą to być wschody i zachody Słońca, pełnie Księżyca, pory roku, drgania wahadła, ale mogą to być rośliny, kwiaty drzewa i wszystkie patyczki …

„Czas jest darem Bożym – mówił kiedyś w przemówieniu listopadowym Jan Paweł II . – Stwarzany ustawicznie przez Boga, znajduje się w Jego rękach. Bo Bóg kieruje jego rozwojem według swoich planów. a każdy dzień jest dla nas darem Jego Bożej miłości.

 Zapraszam na jesienny spacer by odkryć tę odwieczną prawdę …

Człowiek jak cień przemija, na próżno tyle się niepokoi; gromadzi, lecz nie wie, kto to zabierze (Ps 39,6n) „Bo czymże jest życie wasze?”.

W Tobie jest moja nadzieja!” (Ps 39,8).

Zaglądnijmy jeszcze do innego Psalmu: „Dni człowieka są jak trawa. Kwitnie jak kwiat na polu: ledwie muśnie go wiatr, a już go nie ma, i miejsce, gdzie był, już go nie poznaje” (Ps 103,15n).