Służebnica Boża s. Leonia Maria Nastał (1903-1940)

Marysia jak każde dziecko była pełna energii, wszędzie było jej pełno. Lubiła przebywać wśród rówieśników, chętnie pomagała innym. Ten żywiołowy temperament nie przeszkodził jej, aby od najmłodszych lat żyć w głębokiej relacji z Jezusem. Już jako kilkuletnia dziewczynka zapragnęła poświęcić swoje życie Jezusowi. Pragnienie to zrealizowała mając 22 lata pokonując po drodze wiele trudności. Wstępuje do Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny w Starej Wsi i służy w nim zaledwie 14 lat.

Była bardzo mądrą, wykształconą siostrą. Swą wiedzą dzieliła się z siostrami i napotkanymi ludźmi. Pomimo wielości pracy miała czas na dialog z Bogiem w klasztornej kaplicy czy zakonnej izdebce. Ta głęboka relacja zostało przez nią opisana na polecenie spowiednika. W jej „Dzienniku” możemy dostrzec główną myśl, którą żyła każdego dnia. To umiłowanie NIEMOWLĘCTWA BOŻEGO.

Kilka myśli z Dziennika:

Niemowlęctwo duchowe

Dziecino, Ja cię wybrałem, byś w specjalny sposób oddała życie na uwielbienie mego niemowlęctwa. Uczyłem cię jego tajemnic, bo pragnąłem mieć towarzyszkę moich pierwszych chwil, spędzonych na ziemi. Cieszę się, ilekroć myślisz o moim niemowlęctwie. Jednak również (50) radośnie spoglądam na ciebie, gdy idziesz pod krzyż. Mówiłem ci nieraz o tym, że już w niemowlęctwie krzyż miałem ustawicznie przed oczyma, nosiłem go w Sercu  moim. Ilekroć spoglądasz w moje oczy, gdy jako Niemowlę patrzę na ciebie, wiedz, że spoglądam na ciebie tymi  samymi, co z krzyża oczyma. W Niemowlęciu uwielbiaj Ukrzyżowanego, w Ukrzyżowanym kochaj Niemowlę Boże. Ja zawsze z miłością przyjmę twoje uwielbienia. (Dz. VI, 189)

Do Polaków

Leonio, Ja chcę, by krzyż był w każdym domu. Moje „chcę” podaje przez ciebie, bo przez ciebie przemówię do twoich rodaków, do twoich braci. (…) Niech dusza każda, którą nawiedzam krzyżem, obejmie go z wdzięcznością, otworzy mu bramy serca, bo w krzyżu jest ogień miłości, który jak ci to już wspominałem, może zastąpić płomienie czyśćcowe. Kto na ziemi będzie czcił i kochał krzyż, owo śmiertelne łoże swego Zbawcy, nie ulęknie się go w dzień sądu ostatecznego, gdy zajaśnieje na niebie w obliczu świata całego. Chciałbym, by noszono przy sobie bodaj maleńki krzyżyk tak, jak się nosi medalik, dla przypominania sobie, co Jezus cierpiał i dla obudzania przez to aktów miłości i wdzięczności ku Bogu za zbawienie, dokonane przez Mękę i Krzyż Boga Człowieka. Mój Jezu   odezwałam się   gdybyś to powiedział kapłanom, wygłosiliby do ludu kazanie o krzyżu   a ja?  Moje dziecko, odpowiedział na to Pan Jezus   nauka moja znajdzie posłuch, zwłaszcza w sercach Polaków, bo o krzyżu przemówię Ja, przez dziecko ludu polskiego, przez dziecko wsi polskiej, przez dziecko przybrane w szatę Niepokalanej, wychowane przy Jej Sercu (Dz. I, 30)

Eucharystia

W lutym b.r., w czasie Mszy św., po konsekracji, duszy mojej ukazała się obecność Trójcy Przenajświętszej na ołtarzu. Błagałam każdą z poszczególnych Osób o Komunię św., szczególnie Najukochańszego Ojca niebieskiego. I nie zapomnę nigdy tej łaski   oto przez ręce kapłana sam Ojciec niebieski dał mi Jezusa. Na drugi dzień po konsekracji byłam świadkiem tej samej tajemnicy. Głos wewnętrzny, wychodzący z głębi duszy, a równocześnie płynący z ołtarza, odezwał się. Na ołtarzu dokonuje się codziennie tajemnica wiekuistego rodzenia Syna Bożego. Codziennie, w każdej Mszy św. odnawia się Tajemnica Wcielenia Syna Bożego, Jego narodzenia, życia, śmierci, wniebowstąpienia   a tak mało ludzi bierze udział w tych tajemnicach swego odkupienia. Kto rozumie te tajemnice   niech się stara innych pociągnąć do udziału we Mszy św., której wartość jest nieskończona nie tylko ze względu na nieskończoną chwałę, jaką oddaje Bogu, ale i ze względu na korzyść dusz. Gdyby się podwładni dowiedzieli, że ich król otwarł skarbiec niewyczerpany i sam własnoręcznie rozdaje klejnoty i to w takiej mierze, ile ktoś unieść potrafi, zapewne nie znalazłby się nikt, kto by nie pospieszył do króla, wiedząc, że koszta podróży opłacą mu się stokrotnie. A czymże są owe skarby królewskie wobec dóbr duchowych jednej, jedynej Mszy św.? Nikogo Jezus nie odprawi z próżnymi rękoma. Pójdźcie czerpać, ile zechcecie, skarbiec otwarty. Nie chciejcie być nędzarzami, bo skarbiec wystarczy na wszelkie ozdoby królewskie, a (144) dziećmi Króla jesteście. Tajemnice Jezusa są waszymi tajemnicami, ale tylko o tyle, o ile zechcecie dobrowolnie i z miłością z nich korzystać. Dz. I, 65

Maryja

Pewnego razu   pragnąc Panu Jezusowi sprawić miłe przyjęcie – zaprosiłam Matkę Najświętszą, by Ona zgotowała w mej duszy tron i wszystko, w czym Pan Jezus ma upodobanie, według (72) Jej gustu. Po południu tegoż dnia Pan Jezus odezwał się: Zadowolony byłem dzisiaj z przyjęcia, jaki Mi zgotowała w twej duszy moja Matka Niepokalana. Chcę ci odtąd dać moją Matkę w szczególniejszy sposób za matkę i mistrzynię życia wewnętrznego. Nie rozpoczynaj niczego w życiu wewnętrznym bez poradzenia się Jej. Twój spowiednik kocha bardzo Matkę Najświętszą   proś go, by cię nauczył, w jaki sposób ty masz okazywać Matce Bożej twoją miłość. Mój Jezu, odezwałam się wówczas, czy nie mógłbyś mnie tego nauczyć sam?   Pan Jezus  odpowiedział: Nie, moje dziecko, taką ekonomię obmyśliła miłość moja, a mam w tym podwójny cel. Podoba Mi się posłuszeństwo i pokora duszy, a spowiednik też na tym zyskuje, gdy cię poucza, bo gromadzi sobie zasługi na wieczność, które mu w niebie spłacać będę. Na twoją modlitwę zapraszaj odtąd także Matkę Najświętszą (Dz. I 33)

Spowiedź święta

6 VII [1936] Pan Jezus ukazał mi się skrępowany, w majestacie cierpienia i spokoju. Ja jestem Król królów – rzekł   a patrz, na rękach mam pęta niewolnika. Jestem Sędzią wieków, Sędzią dusz   a Mnie sądzi Piłat. Jestem Prawdą, a tłum ogłasza Mnie za zbrodniarza, a Ja milczę… Moja dziecino, czy wiesz, dlaczego dobrowolnie poddałem się sądowi Piłata? Chciałem przez to upokorzenie wyjednać duszom łaskę dobrej spowiedzi, a przez milczenie wynagrodzić Ojcu za fałszywe milczenie duszy w tym sakramencie. Dusze, które tają grzechy na spowiedzi, wybierają Barabasza   szatana, a Jezusa krzyżują. Dusze natomiast, które z pokorą i szczerością wyznają swoje przewinienia, zdejmują z moich dłoni krępujące Mnie więzy. Ja zakładam je na szyję tej duszy, już nie jak pęta niewolnicze, lecz jako naszyjnik złoty, błyszczący drogimi kamieniami. Dusza szczera mówi z Piłatem   Jezus jest niewinny; więcej, Jezus jest tym, którego wybieram i kocham ponad wszystko. A Ja o takiej duszy po rozgrzeszeniu kapłańskim mówię również: Ja żadnej winy w niej nie znajduję. Piłat, pomimo że uznał moją niewinność, skazał Mnie na ubiczowanie, a to pociągnęło za sobą cierniem ukoronowanie. Przyjąłem tę chłostę, by odpokutować karę należącą się duszom po odpuszczeniu grzechów. Pokuta zadana przez kapłana jest poniekąd tym skazaniem duszy na chłostę, pomimo uznania jej niewinności   jest to zadośćuczynienie. Leonio   sakrament pokuty ustanowiłem z miłości, sam go udzielam przez kapłana. W konfesjonale kapłan nie jest sam. Ja jestem z nim. Ja sądzę duszę sądem miłości i przebaczenia. Mój kapłan na nikogo nie wyda wyroku potępienia, nikogo nie wyda na śmierć, jak to uczynił ze Mną Piłat, chyba, że ktoś przynosi ze sobą złą wolę, potępia się sam. Ilekroć będziesz odprawiać Drogę Krzyżową, polecaj przy pierwszej stacji mojemu Sercu dusze, przyjmujące sakrament pokuty, kapłanów, którym poleciłem sąd nad duszami. Przepraszaj Mnie za tych, którzy  świętokradztwem zasmucają moje Serce. Duszom, które będą to czynić, udzielę daru dobrej spowiedzi i pogłębiać w nich będę spokój duszy. (Dz. II, 123)

Czystość

Czy wiesz, co cię w specjalny sposób łączy  z Jezusem, Boskim Oblubieńcem? Dziewictwo ciała i dziewiczość duszy. Dusze dziewicze są moją rozkoszą. Przebywam w nich z Boskim upodobaniem, bo w nich znajduję odblask dziewiczości mojej Matki Niepokalanej, owszem jeszcze w tej duszy jest coś z dziewiczości Trójcy Przenajświętszej, co w stopniu najwyższym jaśniało w duszy mojej Matki Niepokalanej. W duszy dziewiczej kąpie się Baranek Niepokalany jak w zdroju wód czystych i na odwrót, dusza dziewicza zanurza się we Krwi Baranka Niepokalanego, topi się niejako w Bogu, przesiąka Bogiem jak gąbka zanurzona w oceanie. Dusza dziewicza jaśnieje w Bogu Jego własnym blaskiem, podobnie jak drobny pyłek, unoszący się w promieniach słońca, jego błyszczy światłem. Dusze dziewicze są gwiazdami, które rozpraszają ciemności nocy grzechu, który otacza ziemię. Bóg tak lgnie do duszy czystej, że nawet jej niedoskonałości nie mogą Go powstrzymać od tego, by się nie wcisnął w każdą niejako szparkę duszy, jak powietrze, które się wciska w każdą szczelinę otwartej przestrzeni. Bóg obejmuje duszę czystą i tuli do siebie to dziecię swego upodobania, nawet choćby ta dusza nie myślała o tym. Dziewiczość, zwłaszcza ślubowana Bogu, jest tym dla duszy, czym małżeństwo zawarte pomiędzy osobami w Kościele katolickim. Wprawdzie zespół wszystkich wiernych w Kościele jest oblubienicą Chrystusową, ale dziewiczość ślubowana jest związkiem ściślejszym, dusza z nowego tytułu może się mienić oblubienicą  Baranka. To, co ci powiedziałem, powiedziałem dla pociechy dusz czystych, dla ostrzeżenia ich przed niebezpieczeństwami, dla przestrogi, by strzegły pilnie swego skarbu, by go nie zmroził wiatr wiejący stamtąd, gdzie są cuchnące bagniska. Powiedziałem to także w tym celu, by wśród zlaicyzowanego społeczeństwa obudzić większy szacunek dla sług moich ołtarzy   kapłanów i dla dusz poświęconych Bogu. Biada ziemi, gdyby jej zabrakło tego rodzaju dusz. Mojemu Sercu drogie jest małżeństwo, sam rodzinom błogosławię i mieszkam wśród nich, ale dusze dziewicze pozostaną na zawsze moimi najdroższymi klejnotami, które umieszczę w koronie mojej chwały. (Dz. I, 25)

Posłuszeństwo

Dusza zakonna   mówił Jezus – to królewna, bo jest oblubienicą Króla Wieków. Jej ślub czystości to owa wspaniała szata, która swą śnieżną białością zachwyca niebo. Na szacie tej lśnią kosztowne perły ubóstwa zakonnego. Ale godłem najbardziej królewskiej godności tej wybranki Bożej jest korona, która ją zdobi, a jest nią ślub posłuszeństwa. Przybrana w te godła królewskie jest tak zachwycająco piękna, że nawet aniołowie z uszanowaniem do niej się odnoszą. A jeżeli umie zachować godność swoją, lękają się jej szatani. Ilekroć dusza zakonna popełnia jakąś winę przeciw swoim ślubom, poniża swoją godność królewską. Co by sądzono o królowej, która sądząc, że oblubieniec na nią nie patrzy w danej chwili, zrzuca z siebie strój królewski, miesza się z ulicznikami i popełnia najrozmaitsze błazeństwa? (…) Niech moje oblubienice starają się o upiększenie swego stroju królewskiego. Niech na lśniąco białą suknię nakładają płaszcz pokory, duży, obszerny – tak, by się całe w nim ukryć mogły, niech go przetykają złotem najczystszej miłości, niech w koronę swoją wkładają rubiny przeróżnych aktów cnót, niech nie zapominają o tym, że mają prawo, a nawet obowiązek nosić berło panowania nad sobą, nad szatanem i światem. (Dz. I, 37)

Ubóstwo

Dla moich oblubienic, Leonio   dla dusz zakonnych   ta droga jest najbezpieczniejsza. W maleńkim Jezusie znajdziecie wzór do naśladowania we wszystkim. Może niejednej z was wydaje się za trudno naśladować Jezusa przebiegającego miasteczka i wioski   nauczać drugich, rozprawiać z doktorami   jak to czynił Jezus, Mistrz z Nazaretu. (…) Może niejednej z was takie myśli przesuwały się przez głowę, a w sercu budziło się zniechęcenie… Pójdźcie do Niemowlęcia Jezusa. Pójdźcie, a wskaże wam wzór do naśladowania, wzór przystępny a pociągający, miły i zachwycający. Jezus maleńki nauczy was jak daleko macie posunąć swoją wierność w zachowaniu ślubów zakonnych.

Ubóstwo.   Niech się wam nie zdaje, moje oblubienice, że wasz dom czy cela jest za ciasna i niewygodna. Jezus Niemowlę nie miał gdzie głowy schronić, spoczął w bydlęcej jaskini. Kolebką Jego [był] żłób kamienny, poduszką – siano, odzieniem – skromne pieluszki. Któraż z was, widząc Jezusa w tak skromnych warunkach żyjącego, będzie się uskarżać na niewygody i braki? Wiedz, moja mała siostrzyczko, że wszystkie szemrania, jakie niekiedy dają się słyszeć u dusz zakonnych na braki materialne, pochodzą stąd, że zamiast na Jezusa, patrzą te dusze na osoby świeckie, czy na zeświecczone osoby zakonne. A przecież po to świat opuściły, by nim wzgardzić, by się stać wzorem dla drugich, by idąc do nieba, wskazywać błądzącym proste ścieżki. Ubóstwo trzeba nie tylko przyjąć dobrowolnie, skoro się obrało życie ewangelicznego ubóstwa, ale trzeba je kochać, cieszyć się brakami, bo Jezus maleńki cieszył się nim. Dzieci moje   nie gromadźcie bogactw materialnych, a zwłaszcza nie przywiązujcie do nich swojego serca. W niebie znajdziecie skarby, które są niezniszczalne. Im więcej tu się ogołocicie z rzeczy doczesnych, tym więcej będę was mógł ubogacić. Niemowlęta poprzestają na małym. Wymagania ich są bardzo skromne   bądźcie takimi. Wszak ślubowałyście ubóstwo   bądźcie wierne, umiejcie strzec skarbów zaprzysiężonych Boskiemu Oblubieńcowi. Gdy przyjdziecie w duchu do Niemowlęcia Jezusa, nauczy was swym przykładem, jak zachować ubóstwo. Leonio   jak myślisz   czy nie znaleźliby ukojenia dla stroskanych serc ci wszyscy, którzy cierpią niedostatek, nędzę, głód? Przyjdźcie do Jezusa  maleńkiego wszyscy ubodzy. On obetrze wasze łzy. Może was odpychają od drzwi domów, zamykają przed wami bramy, byście się nie ogrzali, nie posilili. A czyż lepszy los spotkał Króla niebios   Stwórcę wszechświata? Jeszcze ukryty w łonie Matki Niepokalanej, osobnego nie zająłby miejsca, a jednak nie znalazło się dla Niego ani jedno domostwo, w którym mógłby spocząć. Może was chcą się pozbyć z obawy przed uszczupleniem swego bogactwa i znaczenia. I Ja musiałem uciekać do Egiptu, choć nikomu nie szkodziłem. Wasze ubóstwo czyni was podobnymi do Jezusa. (…) Jeżeli na wzór Jezusa będziecie  kształtować wasze serca, jeżeli ułożycie według programu nakreślonego przez Jezusa wasze wymagania, obeschną wasze łzy, znajdziecie miły odpoczynek wśród najokrutniejszych nawet warunków. (Dz. I, 59)